Spis treści
Nowy Hyundai Tucson zadebiutował we wrześniu 2020 r. Tym, co najbardziej wyróżnia tego SUV-a jest jego design. Niedawno przez tydzień jeździłem nowym Tucsonem z silnikiem 1.6 T-GDI i z 48-woltowym systemem mild hybrid. Jak jeździ się tym samochodem? Tego dowiesz się z mojego testu.
Zanim nowy model samochodu zostanie wdrożony do produkcji i trafi do salonów sprzedaży, producent pokazuje jego prototyp, a wcześniej model koncepcyjny. Design wersji seryjnej zazwyczaj nawiązuje w niektórych aspektach do modelu koncepcyjnego (np. kształtem nadwozia czy reflektorów). Zazwyczaj jednak, auta seryjne są bardziej uładzone. Są jednak wyjątki od tej reguły. Jednym z nich jest nowy Hyundai Tucson.
Hyundai Tucson czwartej generacji został pokazany światu pod koniec września. W jego nadwoziu na próżno jest szukać jakichkolwiek nawiązań do poprzednika (który – według mnie – także był bardzo ładnym autem). Krótko powiedziawszy – nowy Hyundai Tucson wygląda jak wdrożony do produkcji bez większych zmian model koncepcyjny.
Nowy Hyundai Tucson – pierwsze wrażenie
Już pierwsze zdjęcia nowego Huyndaia Tucsona pokazywały, że będzie to SUV zupełnie inny niż jeżdżące dotąd po naszych drogach.
Wystarczy spojrzeć autu w oczy reflektory żeby przekonać się o jego wyjątkowości. Hyundai nie zastosował w tym modelu zwyczajnych reflektorów. Przednie LED-owe światła są ukryte są w zewnętrznych sekcjach grilla. Kiedy są wyłączone, światła są niewidoczne. Natomiast nocą, zwłaszcza na drodze nieoświetlonej światłem latarń (np. na drodze biegnącej przez las), światła o kształtach przypominających skrzydła, robią niesamowite wrażenie. A co ważniejsze – bardzo dobrze oświetlają drogę.
Boki samochodu? Najlepiej opisuje je jedno słowo: przetłoczenia. Pierwsze z nich zaczyna się na przednim błotniku i kończą mniej więcej w połowie tylnych drzwi. Drugie przetłoczenie zaczyna się na tylnych drzwiach i ciągnie do tylnego błotnika.
Tył? On także zaskakuje. Zaskoczenie pierwsze – ciągnąca się przez całą szerokość klapy bagażnika listwa, łącząca tylne światła wykonane w technologii LED. W każdym z nich znajdują się detale nawiązujące w swoich kształtach do przednich świateł. Listwa (podobnie jak w Seacie Leonie) jest podświetlona po włączeniu świateł mijania.
Zaskoczenie drugie – gdzie jest wycieraczka tylnej szyby? W miejscu, w którym zazwyczaj jest umieszczona znajduje się tylko logo producenta. Chwila poszukiwań i eureka!, wycieraczka znaleziona. Jest ukryta na górze, pod spojlerem. Ukrycie jej w takim miejscu sprawia, że niestety nie wyciera całej powierzchni szyby. Dobrze widać to na zdjęciu poniżej. Pamiątek zostawionych przez ptaka nie udało się usunąć.
Pierwsze wrażenia? Jak najbardziej pozytywne. Auto – co zapewne było zamysłem projektantów – wyróżnia się na ulicy. Inne SUV-y wydają się przy nim dość nijakie…
Nowy Hyundai Tucson – wymiary
Nowy Hyundai Tucson jest całkiem sporym samochodem. Jest minimalnie krótszy (o 10 mm) od Toyoty RAV4. W porównaniu do poprzednika nowy Hyundai Tucson jest dłuższy o 20 mm, szerszy o 15 mm. Rozstaw osi wzrósł o 10 mm.
Nowy Hyundai Tucson – wnętrze
Czas wejść do środka. Pierwsze spostrzeżenie – jaki ten samochód ma duży prześwit (po sprawdzeniu specyfikacji okazało się, że prześwit nowego Tucsona wynosi 170 mm). Żeby zająć miejsce na fotelu kierowcy trzeba zrobić dość duży krok.
Skórzana tapicerka testowego auta była jasna. W tym odcieniu utrzymane były też boczki drzwi, podłokietnik między przednimi fotelami i dolna część deski rozdzielczej. Część górna była czarna. Między jasnym i ciemnym tworzywem umieszczony był szary pasek, którego faktura przypominała tkaninę. Przez niemal całą szerokość deski rozdzielczej biegły wąskie nawiewy powietrza ozdobione na górze i na dole srebrnymi listwami. Ich kontynuacją były listwy na drzwiach.
Przedłużeniem podłokietnika (pod którego pokrywą znajdował się całkiem spory schowek) był panel, na którym znajdowały się przyciski do wybierania przełożeń automatycznej skrzyni biegów (to jedna z zalet systemu Shift-by-Wire). Co więcej – zarówno podłokietnik na środkowym panelu jak i ten na drzwiach – były umieszczone na takiej wysokości, że np. podczas stania w korku czy czekania na zielone światło mogłem rozsiąść się wygodnie. Można było też (ale tego akurat nie polecam) prowadzić auto jedną ręką, podczas gdy druga wygodnie spoczywała na podłokietniku).
Duże brawa należą się też projektantom środkowej części deski rozdzielczej. Ekran systemu multimedialnego (o wielkości 10,25 cala) zaczyna się tuż pod kratką nawiewu powietrza i płynnie przechodzi w panel sterowania klimatyzacją. Chapeau bas!
Skoro mowa o sterowaniu klimatyzacją, to rozwiązanie zaproponowane przez Hyundaia mógłbym nazwać hybrydowym. Klimatyzacją nie steruje się z poziomu ekranu dotykowego. Nie ma też (jak np. w Hyundaiu i30) klasycznych pokręteł. W nowym Tucsonie producent zastosował przyciski dotykowe. Korzystanie z nich w trakcie jazdy wymaga co prawda przyzwyczajenia, ale jest to opcja lepsza niż operowanie ekranem dotykowym.
W miejscu tradycyjnych wskaźników znajdowały się cyfrowe zegary z wyświetlaczem o wielkości 10,25 cala (takie same jak w Hyundaiu i20). Co ciekawe, nie były przykryte żadnym daszkiem, a mimo to były czytelne nawet w czasie jazdy w słoneczny dzień.
Nowy Hyundai Tucson – silniki
Nowego Hyundaia Tucsona możesz zamówić z turbodoładowanym silnikiem benzynowym 1.6 T-GDI o mocy 150 KM
- i sześciobiegową ręczną skrzynią biegów lub siedmiobiegową skrzynią automatyczną DCT,
- siedmiobiegową skrzynią automatyczną DCT i 48-woltowym systemem mild hybrid.
Dostępny jest też benzynowy silnik 1.6 T-GDI o mocy 180 KM z siedmiobiegową skrzynią automatyczną DCT, 48-woltowym systemem mild hybrid i napędem na obie osie oraz silnik wysokoprężny 1.6 CRDI o mocy 136 KM z siedmiobiegową skrzynią automatyczną DCT i 48-woltowym systemem mild hybrid.
Samochód dostępny jest też jako hybryda typu HEV (taka, którą jeden z producentów określa jako samoładującą) i typu PHEV (czyli ładowana z gniazdka).
W przypadku Hyundaia Tucson HEV, maksymalna moc układu hybrydowego, składającego się z silnika spalinowego 1.6 T-GDI (180 KM) i sześciobiegowej automatycznej skrzyni biegów, wynosi 230 KM. Z kolei układ hybrydowy w Tucsonie PHEV rozwija maksymalną moc 265 KM. Tucson HEV jest dostępny z napędem na przednią oś lub obie osie, a PHEV – tylko z napędem na obie osie.
Moim testowym autem był Hyundai Tucson ze 150-konnym silnikiem benzynowym, 7-biegowym automatem DCT i 48-woltowym systemem mild hybrid.
Jak jeździ nowy Hyundai Tucson?
W czasie testowego tygodnia przejechałem za kierownicą Tucsona 808 km (nie obyło się bez dotankowywania auta). Niezależnie od tego, czy jechałem po mieście, drodze ekspresowej, powiatowej czy wojewódzkiej, z mojej twarzy nie schodził szeroki uśmiech.
Auto prowadziło się bardzo dobrze, skrzynia zmieniała przełożenia bardzo sprawnie i płynnie. Dynamika? Jak najbardziej zadowalająca. Co szczególnie mi się podobało? Kiedy, np. przed zmianą pasa ruchu lub zakrętem, włączałem kierunkowskaz, to w miejscu prędkościomierza lub obrotomierza wyświetlał się obraz z kamery zamontowanej pod lewym lub prawym lusterkiem zewnętrznym. Ficzer ciekawy, ale nie mogący zastąpić zerknięcia w lusterko. Zwłaszcza podczas jazdy nocą po nieoświetlonej drodze lub w gorszych warunkach atmosferycznych.
Kojarzycie opowiadanie Roberta Louisa Stewensona Dr Jekyll i Mr Hyde? Taką właśnie podwójną osobowość miał silnik napędzający Hyundaia Tucsona. W czasie jazdy z włączonym trybem Normal (jest domyślny), samochód zachowuje się jak każdy inny, pod którego maską pracuje doładowany silnik benzynowy: płynnie się rozpędza, nie wkręca silnika na zbyt wysokie obroty przed zmianą przełożenia na wyższe. Po mocniejszym wciśnięciu pedału gazu potrzebuje chwili na redukcję przełożenia i przyspieszenie.
Nowy Hyundai Tucson, którym jeździłem był wyposażony w 48-woltowy system mild hybrid. Co to dawało? Energia kinetyczna powstająca podczas hamowania zamieniana była w elektryczną, a ta z kolei – po zmagazynowaniu w akumulatorze – wykorzystywana była podczas np. mocniejszego wciśnięcia gazu. Dodatkowo, po zdjęciu nogi z gazu silnik przechodził w tryb żeglowania – auto jechało rozpędem do momentu ponownego wciśnięcia gazu.
Włączenie trybu Sport sprawiało, że samochód z doktora Jekylla zamieniał się w Mr Hyde’a. Kolor wyświetlacza zmieniał się na czerwony. Ale to nie wszystko. Po mocnym wciśnięciu pedału gazu, skrzynia błyskawicznie redukowała przełożenie, a samochód wyrywał do przodu. Nie spodziewałem się, że 150-konny silnik potrafi dać tak dużą frajdę z jazdy.
Manewry na parkingu ułatwiał z kolei system kamer 360 stopni.
Nowy Hyundai Tucson – wersje wyposażenia i ceny
Nowy Hyundai Tucson jest dostępny w pięciu wersjach wyposażenia: Pure, Modern, Smart, Executive i Platinum.
Za wersję Pure napędzaną silnikiem 1.6 T-GDI, z 6-biegową skrzynią manualną trzeba zapłacić co najmniej 99 900 zł. Wyposażenie standardowe wersji Pure jest – jak na podstawową wersję wyposażenia – całkiem niezłe. Oprócz systemów bezpieczeństwa (np. kompletu poduszek powietrznych), znajdziesz w niej m.in. klimatyzację manualną, tempomat z ogranicznikiem prędkości, system multimedialny z 8-calowym ekranem dotykowym, cyfrowym radiem DAB i bezprzewodowym Android Auto i Apple Car Play, kamerę cofania z dynamicznymi liniami pomocniczymi, komputer pokładowy z kolorowym wyświetlaczem wyświetlaczem o wielkości 4,2 cala, system Bluetooth z obsługą komend głosowych, zdalne sterowanie radiem z kierownicy czy światła do jazdy dziennej LED.
Ceny i wersje wyposażenia nowego Hyundaia Tucsona najdziesz TUTAJ.
Moim testowym autem był nowy Hyundai Tucson w wersji wyposażenia Platinum. Pod jego maską pracował silnik 1.6 T-GDI o mocy 150 KM z 48-woltowym systemem mild hybrid, z którym współpracowała 7-biegowa skrzynia automatyczna. Jak na najbogatszą wersję wyposażenia przystało, samochód był bardzo bogato wyposażony w standardzie. Wyposażenie obejmowało m.in.:
- cyfrowe zegary (10,25 cala) z kolorowym wyświetlaczem,
- elektrochromatyczne lusterko wsteczne,
- lusterka boczne elektrycznie składane,
- przednie i tylne czujniki parkowania,
- szyby tylne przyciemniane,
- fotel kierowcy z regulacją odcinka lędźwiowego,
- dwa porty USB,
- reflektory LED z funkcją doświetlania zakrętów,
- światła tylne LED,
- nastrojowe oświetlenie wnętrza,
- system multimedialny z 10,25-calowym ekranem dotykowym, cyfrowym radiem DAB, nawigacją fabryczną i systemem Bluelink,
- ładowarkę bezprzewodową do smartfonów,
- dostęp bezkluczykowy,
- inteligentny tempomat z funkcją Stop&Go,
- podgrzewane przednie i tylne fotele,
- panel do obsługi klimatyzacji z tyłu (trzecia strefa),
- asystenta unikania kolizji czołowych (FCA) z funkcją Junction Turning,
- listwy progowe Deluxe i fotel pasażera z regulacją wysokości,
- system: monitorowania martwego pola (BCW), monitorowania tylnej kanapy (RSA), wyświetlający widok z martwego pola (BVM),
- kamery 360°,
- system Premium Audio KRELL,
- dwukolorowe nadwozie z dachem w kontrastowym kolorze,
- felgi aluminiowe 19 cali,
- inteligentną klapę bagażnika (z regulacją wysokości i prędkości otwierania).
Do tego dodane były:
- dwukolorowe nadwozie (w moim przypadku Engine Red z dachem Phantom Black) – 2 000 zł,
- Pakiet Leather – 8 500 zł,
- Pakiet Safety – 5 000 zł.
Cena auta, którym jeździłem wynosiła 170 400 zł.
Wersja N Line
Nowy Hyundai Tucson jest też dostępny w wersji N Line. Obejmuje ona:
- skórzano-zamszową tapicerkę,
- 19-calowe felgi aluminiowe z logo N Line,
- metalowe nakładki na pedały,
- przyciski lub dźwignia zmiany biegów z logo N Line,
- grill w kolorze ciemnego chromu z logo N Line,
- sportową kierownicę z logo N Line,
- przedni i tylny zderzak ze srebrną listwą ochronną,
- dolne listwy ozdobne w kolorze nadwozia.
Do pakietu N Line jest też dostępny specjalny lakier – Shadow Gray (można go zamówić z czarnym dachem). Pakiet N Line jest dostępny dla wersji Executive (7 000 zł) i Platinum (6 000 zł).
Podsumowanie
Hyundai Tucson czwartej generacji jest samochodem, na który powinieneś zwrócić uwagę jeżeli chcesz kupić kompaktowego SUV-a. Wyróżnia się spośród innych aut tego typu jeżdżących po naszych ulicach, a co ważne, możesz go zamówić nie tylko z silnikiem benzynowym (i to bardzo przyzwoitym silnikiem) czy wysokoprężnym, ale też jako jako hybrydę typu HEV i hybrydę plug-in. Do pełni szczęścia brakuje tylko Tucsona z napędem elektrycznym (ale w przypadku tego napędu, możesz wybrać spośród Kony Electric, czy nowego modelu – Hyundaia IONIQ5). Być może nowy Hyundai Tuscon ma wady (bo jaki samochód jest ich pozbawiony?), ale w trakcie tygodniowego testu nie znalazłem nic, do czego mógłbym się przyczepić. No, może oprócz ceny…
Comments
Comments are closed.