Kia Sportage piątej generacji to wyjątkowy SUV. Wyróżnia się bardzo charakterystyczną, a wręcz, kontrowersyjną stylistyką nadwozia. Pod oryginalnym nadwoziem kryje się nowoczesne wnętrze, a pod maską, pełen wachlarz jednostek napędowych: od benzynowych i wysokoprężnych, przez miękką hybrydę, a na hybrydzie plug-in skończywszy. Poznaj ten samochód bliżej.

We wrześniu 2021 r. Kia zaprezentowała nową, piątą już, odsłonę swojego najpopularniejszego SUV-a. Nowa Kia Sportage w ani jednym detalu nie przypomina swojej poprzedniczki. Koreańskiemu producentowi udało się zaprojektować samochód, który wyróżnia się od innych SUV-ów, których jest coraz więcej na naszych ulicach. Jaka jest nowa Kia Sportage? Przekonajmy się!

Kia Sportage z przodu

Z zewnątrz – innowacyjna

Pod względem wyglądu zewnętrznego nowa Kia Sportage różni się od swoich poprzedniczek jak noc od dnia. To, co zaserwował zespół projektantów odpowiedzialnych za design auta, można nazwać jednym słowem: rewolucja.

Kia Sportage z boku

Na próżno szukać charakterystycznego dla czwartej generacji dużego grilla i umieszczonych w górnej części błotników reflektorów, które nadawały przodowi auta wygląd rozgniewanej żaby. Typowy dla marki tygrysi nos pozostał. Ale jest to jedyne nawiązanie do poprzedniej generacji Sportage’a. Tym, co najbardziej przyciąga wzrok, są reflektory do jazdy dziennej w kształcie bumerangów. Uwagę zwraca też nowe logo producenta. Skoro o nim mowa, to przyzwyczajenie się do tego, że na masce nie znajduje się owal z wpisaną nazwą producenta, a trzy łączące się ze sobą litery, zajęło mi nieco czasu.

Kia Sportage z tyłu

Z boku nowa Kia Sportage nie jest stylizowana tak odważnie jak Hyundai Tucson. Przetłoczeń na karoserii jest mniej, a jej linia jest spokojniejsza i – według mnie przynajmniej – bardziej konserwatywna. Czy to źle? Moim zdaniem nie.

Nowoczesny jest także tył auta. Chociaż w jego przypadku można zauważyć pewne nawiązania do poprzedniej generacji. Chodzi o wąskie tylne światła, które zachodzą na klapę bagażnika. Podobnie jak z przodu, tak i z tyłu w oczy rzuca się nowe logo producenta. Wycieraczka tylnej szyby, podobnie jak w Hyundaiu Tucsonie, jest schowana pod spojlerem.

Całkiem nowy design nadwozia to nie wszystko. Kia Sportage piątej generacji jest większa od swojej poprzedniczki: dłuższa o 35 mm, szersza, dłuższa i wyższa o 10 mm. Także o 10 mm zwiększył się rozstaw osi.

Kia Sportage - wymiary

Bagażnik Sportage’a ma pojemność (przy złożonych oparciach tylnej kanapy) 562 litrów (jego maksymalna pojemność to 1 751 litrów. Prześwit samochodu wynosi z kolei 170 mm.

Jaka jest Kia Sportage wewnątrz? Nowoczesna!

Tym, co najbardziej zwraca uwagę po zajęciu miejsca za kierownicą to duży ekran, zajmujący mniej więcej 2/3 szerokości deski rozdzielczej. Czarna, lekko zakrzywiony panel naprawdę robi wrażenie. Po wciśnięciu startera panel ożywa i dopiero wtedy okazuje się, że składa się z dwóch ekranów: zestawu wskaźników i dotykowego ekranu systemu multimedialnego. Każdy z nich ma 12,3 cala wielkości.

Kia Sportage kokpit

Panel ekranów to nie wszystkie nowoczesne rozwiązania, jakie zagościły w kabinie koreańskiego SUV-a. Duże, a wręcz bardzo duże wrażenie zrobił na mnie panel do sterowania klimatyzacją i multimediami. Projektanci nowego Sportage’a nie zdecydowali się na rozwiązanie, które jest coraz bardziej popularne u niektórych producentów: na przeniesienie sterowania radiem, nawiewami i klimatyzacją na ekran. Gdzie więc umieścili przyciski i pokrętła, skoro wokół ekranu multimediów nie ma ani jednego fizycznego elementu sterowania?

Kia Sportage wskaźniki

Odpowiedź znalazłem pod ekranem multimediów, gdzie znajdował się panel, za pomocą którego można było sterować zarówno klimatyzacją, jak i też multimediami, pokładową nawigacją czy ustawieniami samochodu. Wystarczyło nacisnąć wirtualny przycisk, żeby panel wyświetlał przyciski do sterowania m.in. siłą i kierunkiem nawiewu czy temperaturą albo przyciski do włączania nawigacji, radia, menu samochodu. Rozwiązanie genialne w swej prostocie.

Kia Sportage, którą jeździłem, była wyposażona w automatyczną skrzynię biegów (siedmiobiegową, dwusprzęgłową). Przełożenia wybierało się pokrętłem. Wystarczyło je przekręcić w lewo (R) lub w prawo (D) i chwilę przytrzymać, żeby włączyć odpowiednie przełożenie. Obok pokrętła do zmiany przełożeń znajdowało się drugie: służące do wyboru trybu jazdy oraz przyciski przeznaczone m.in. do włączania podgrzewania i wentylowania przednich foteli, automatycznego hamulca postojowego, ogrzewania kierownicy czy przedniej kamery. Przyciski znajdowały się w zasięgu ręki i były logicznie rozmieszczone. Jedną rzeczą, do której miałem zastrzeżenia, było pokrycie całego środkowego panelu tworzywem w kolorze piano black. Z jednej strony to rozwiązanie eleganckie, ale z drugiej, łatwo łapiące odciski palców i mało odporne na zadrapania.

Na środkowym panelu oprócz przełączników znajdowały się też dwa uchwyty na napoje. Można było je w bardzo pomysłowy sposób dostosować do mniejszych kubków czy butelek. Wystarczyło tylko nacisnąć przycisk. Efekt możesz sprawdzić na poniższym filmiku.

Kia Sportage była jednym z niewielu samochodów, którymi jeździłem, w którym nie miałem problemu ze znalezieniem miejsca na smartfona. Schowek, w którym znajdowała się ładowarka indukcyjna i dwa porty USB (w tym jeden USB-C) była na tyle duża, że mieścił się w niej telefon połączony przez USB, a co więcej, mogłem w łatwy sposób zasunąć go.

Rozstaw osi Kii Sportage wynosi niemal 2,7 metra. A to oznacza, że na brak przestrzeni wewnątrz naprawdę nie można było narzekać. Nawet kiedy usiadłem na tylnej kanapie za miejscem kierowcy (fotel kierowcy był wtedy odsunięty do tyłu) miałem jeszcze mnóstwo miejsca na nogi (że o przestrzeni nad głową nie wspomnę). Skoro mowa o przednich fotelach – w ich oparciach znajdowały się porty USB-C dla pasażerów jadących na tylnej kanapie. Z takim rozwiązaniem zetknąłem się po raz pierwszy. Zazwyczaj umieszczone są w środkowym tunelu, gdzie czasami towarzyszą nawiewom klimatyzacji dla drugiego rzędu siedzeń.

Kia Sportage port USB-C w oparciu przedniego siedzenia

Również miejsce pracy kierowcy było bardzo wygodne. Fotel był w pełni regulowany elektrycznie i wyposażony był w pamięć ustawień dla dwóch użytkowników. Po zajęciu miejsca i zamknięciu drzwi podjeżdżał na zaprogramowaną odległość, a po wyłączeniu silnika i złapaniu za klamkę drzwi – odsuwał się, żeby ułatwić wysiadanie (doceniałem to zwłaszcza podczas wychodzenia z samochodu zaparkowanego między innymi autami, kiedy nie mogłem otworzyć szerzej drzwi).

180 całkiem żwawych koni. Tyle znajduje się pod maską Kii Sportage

Kia Sportage, którą jeździłem podczas testu, napędzana była benzynowym silnikiem 1.6 T-GDI o mocy 180 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 265 Nm, dostępnym od 1 500 do 4 500 obr./min. Moment obrotowy na koła obu osi przekazywała dwusprzęgłowa automatyczna skrzynia biegów o siedmiu przełożeniach (7DCT). Silnik był wyposażony w 48-woltowy system mild hybrid (MHEV).

Kia Sportage silnik

Największymi zaletami tzw. miękkiej hybrydy jest bardzo łagodne uruchamianie silnika przez system Stop&Start. Nie ma tu, spotykanego w innych samochodach, mniej lub bardziej wyczuwalnego szarpnięcia. Po prostu wciskasz pedał gazu, silnik się włącza, a auto powoli rusza do przodu.

Podczas hamowania z kolei energia kinetyczna zamienia się w elektryczną i jest przekazywana do akumulatora. Prąd w nim zgromadzony powinien wspomagać silnik spalinowy np. przy podjeździe pod górę czy podczas przyspieszania. Podczas testu nie zauważyłem jednak żeby tak się działo. Zaobserwowałem jednak inną zaletę tego napędu: zdjęcie nogi z pedału gazu włączało żeglowanie. Silnik kręcił się wówczas z prędkością ok. 1 tys. obr./min. Żeglowanie pomagało oszczędzać paliwo np. podczas dojeżdżania do skrzyżowania, przed którym świeciło się czerwone światło. Po wciśnięciu pedału gazu silnik wkręcał się na robocze obroty, a skrzynia biegów włączała przełożenie, na którym samochód jechał przedtem.

Testowa Kia Sportage mogła jeździć w jednym z trzech trybów jazdy:

  • Eco,
  • Comfort
  • i Sport.

Tryb Eco, jak wskazuje jego nazwa, kładł większy nacisk na niskie zużycie paliwa niż na osiągi i przyspieszenie. Ten tryb dobrze sprawdzał się podczas jazdy w mieście, a zwłaszcza w czasie powolnego przemieszczania się w godzinach szczytu. Skrzynia zmienia biegi przy dość niskich obrotach silnika, auto rozpędza się dość powoli. To najkrótsza charakterystyka tego trybu jazdy.

Kia Sportage nawiew klimatyzacji

Po włączeniu trybu Comfort samochód stawał się bardziej żwawy. Przyspieszał bardziej dynamicznie, a mocniejsze wciśnięcie gazu przekładało się na szybszą redukcję biegów. Słowem, to było dobre rozwiązanie do miasta (kiedy nie trzeba było jechać w żółwim tempie od świateł do świateł).

Konie mechaniczne pod maską Sportage’a przechodziły do cwału po wybraniu trybu Sport. Jazda z włączonym trybem Sport dawała największą frajdę z jazdy. Po jego wybraniu samochód wyraźnie się ożywiał. Biegi zmieniane były przy większej prędkości obrotowej silnika, mocniejsze wciśnięcie pedału przyspieszenia przekładało się na redukcję biegu o 2 – 3 przełożenia, a do uszu kierowcy i pasażera docierał całkiem przyjemny odgłos (zastanawiałem się tylko, czy pochodził on spod maski, czy raczej był produkowany przez pokładowy system audio).

Dużą zaletą było to, że tryby jazdy zmieniało się przy pomocy pokrętła, a nie, jak w niektórych samochodach, wybierając odpowiednią opcję na ekranie systemu multimedialnego.

Podczas testu jeździłem po mieście, po drogach szybkiego ruchu (autostradach i drogach ekspresowych) oraz po krętych drogach lokalnych. Średnie spalanie, jakie osiągnąłem, wynosiło nieco ponad 7 l/100 km. Było zatem zbliżone do wartości pokazywanych przez producenta. Przez kilka testowych dni opróżniłem mniej więcej 3/4 zbiornika paliwa, którego pojemność wynosi 54 litry.

Kia Sportage – ile trzeba za nią zapłacić?

Cena koreańskiego SUV-a zaczyna się od 114 900 zł. Za tę cenę dostępna jest Kia Sportage w wersji M. Pod jej maską pracuje stupięćdziesięciokonny silnik benzynowy 1.6 T-GDI, a napęd na koła przedniej osi przenosi sześciobiegowa ręczna skrzynia biegów.

Oświetlenie kameralne

Najwięcej, bo co najmniej 210 900 zł trzeba zapłacić za Sportage’a PHEV, w którego przypadku całkowita moc układu hybrydowego wynosi 265 KM.

Kia Sportage Business Line z 48-woltową miękką hybrydą (a taką właśnie wersją jeździłem) była wyceniona na 180 800 zł (wyjściowa cena tej wersji wynosi 161 900 zł). Jej wyposażenie standardowe można określić jako kompletne. Składały się na nie m.in.:

  • przednie światła przeciwmgielne wykonane w technologii LED,
  • inteligentne światła adaptacyjne mijania i drogowe wykonane w technologii LED
  • tylne światła wykonane w technologii LED,
  • przednie oraz tylne czujniki parkowania,
  • dwa porty USB-C w oparciach przednich foteli,
  • wielofunkcyjny panel dotykowy dostosowujący przyciski w zależności od wybranego trybu (multimedia / klimatyzacja),
  • przyciemniane szyby tylne,
  • podgrzewane fotele przednie oraz podgrzewane skrajne tylne siedzenia,
  • podgrzewana kierownica,
  • elektryczna regulacja podparcia lędźwiowego odcinka kręgosłupa fotela kierowcy,
  • pokrętło wyboru biegów typu Shift By Wire dla automatycznej przekładni, łopatki do zmiany biegów za kierownicą,
  • dwustrefowa klimatyzacja automatyczna z nawiewami dla drugiego rzędu,
  • zakrzywiony ekran z 12,3-calowym wyświetlaczem zegarów cyfrowych „Supervision Cluster” zintegrowanych z 12,3-calowym centralnym ekranem nawigacji
  • funkcja automatycznego otwierania i zamykania pokrywy bagażnika Smart Tailgate
  • indukcyjna ładowarka do telefonu o mocy 15 W z funkcją chłodzenia
  • system otwierania i uruchamiania pojazdu bez użycia kluczyka Smart Key,
  • elektryczna regulacja foteli przednich,
  • regulacja wysokości fotela pasażera
  • tapicerka materiałowo – skórzana (skóra ekologiczna),
  • osiemnastocalowe felgi aluminiowe.
Kia Sportage nocą

Wyposażenie opcjonalne samochodu obejmowało system nagłośnienia Harmann Kardon (2 500 zł) oraz trzy pakiety wyposażenia dodatkowego:

  • Drive Wise (3 500 zł), w którego skład wchodziły: system autonomicznego hamowania na skrzyżowaniach, aktywny tempomat aktywny z funkcją Stop & Go, asystent jazdy po autostradzie, system monitorowania martwego pola z funkcją automatycznej korekty toru jazdy i system monitorowania ruchu pojazdów podczas cofania z funkcją automatycznego zatrzymania.
  • Drive Wise Plus (4 500 zł), składający się z systemu monitorującego przestrzeń za pojazdem podczas cofania i mogącego aktywować hamulce w celu uniknięcia kolizji z pieszym lub przeszkodą, systemu monitorowania martwego pola rozszerzonego o funkcję wyświetlania obrazu na wyświetlaczu centralnym, systemu kamer 360°.
  • Premium (5 500 zł), który składał się z elektrycznej regulacji foteli przednich z funkcją pamięci ustawień fotela kierowcy, wentylowanych przednich foteli i skórzanej beżowej tapicerki.

Podsumowanie

Obraz z kamery cofania

Oryginalna i wyróżniająca się na ulicy. Tak najlepiej można opisać nową Kię Sportage. Wrażenie zrobił na mnie nie tylko wygląd zewnętrzny tego samochodu, ale także jakość materiałów, jakimi wykończona jest jego kabina oraz duża ilość miejsca. Zarówno dla pasażerów, jak i też i na bagaż. Żałuję tylko jednej rzeczy, że nie było mi dane testować wersji z napędem hybrydowym typu HEV. Mógłbym wówczas porównać nowego Sportage’a do jednego z najbardziej popularnych SUV-ów z tym rodzajem napędu, czyli Toyoty RAV4.