Spis treści
Duży, rodzinny samochód z zaawansowanym napędem hybrydowym. Tak można najkrócej określić Mitsubishi Outlander PHEV. Co jeszcze warto wiedzieć o tym samochodzie? Sprawdź to!
Od połowy maja w polskich salonach Mitsubishi pojawiła się nowa generacja hybrydowego SUV tej marki – Outlander PHEV. Producent określa ten model jako „hybrydowy – elektryczny”. I rzeczywiście, rozwiązania techniczne zastosowane w Mitsubishi Outlander PHEV różnią się od tych, jakie występują w innych samochodach z napędem hybrydowym plug-in. Jakie to rozwiązania? O tym za chwilę. Najpierw jednak…
Kilka słów o napędach hybrydowych
Przeglądając oferty producentów samochodów, możesz spotkać się z trzema rodzajami napędów hybrydowych: MHEV, HEV i PHEV. Czym różnią się od siebie te rodzaje hybryd?
W hybrydzie typu MHEV (z ang. Mild Hybrid Electric Vehicle, czyli łagodny układ hybrydowy) napęd składa się z silnika spalinowego oraz połączonej z nim bezpośrednio jednostki elektrycznej (jest ona najczęściej wykorzystywana jako rozrusznik i alternator). W hybrydzie typu MHEV energią elektryczną powstającą podczas hamowania można zasilać urządzenia pokładowych czy wspierania silnika spalinowego podczas ruszania.
Hybryda typu HEV (z ang. Hybrid Electric Vehicle, czyli hybrydowy pojazd elektryczny) to podstawowy typ samochodu hybrydowego. Hybrydę tego typu napędzają silnik spalinowy i elektryczny. W samochodzie znajduje się akumulator przechowujący energię, która powstaje podczas ładowania przez silnik spalinowy lub jest odzyskiwana podczas toczenia i hamowania samochodu.
Hybrydę typu PHEV (z ang. Plug-in Hybrid Electric Vehicle, czyli hybrydowy pojazd elektryczny typu plug-in) można podłączyć do zewnętrznego źródła zasilania (stacji szybkiego ładowania lub do zwykłego gniazdka). Akumulatory, w jakie wyposażona jest hybryda PHEV umożliwiają pokonanie dystansu nawet 50 km z wykorzystaniem wyłącznie silnika elektrycznego. Samochód może być napędzany silnikiem benzynowym podczas dłuższej jazdy poza miastem.
Mitsubishi Outlander PHEV nie jest jednak typową hybrydą plug-in. Czym się od niej odróżnia?
Tryby jazdy, czyli jak jeździ Mitsubishi Outlander PHEV
Zespół napędowy Mitsubishi Outlander PHEV jest wyjątkowy – nie ma w nim skrzyni biegów. W jego skład wchodzą: silnik benzynowy o pojemności 2,4 l, któremu towarzyszą dwa silniki elektryczne: znajdujące się przy przedniej i tylnej osi.
System napędowy uzupełniają:
- generator
- i dwa moduły sterowania podnoszące efektywność energetyczną i zapewniające optymalne parametry pracy silników elektrycznych.
Tryby jazdy
Napęd hybrydowy w Outlanderze może pracować w trybie:
- Równoległym – wówczas przednie koła napędza silnik spalinowy wspomagany przez silnik elektryczny, a tylny silnik elektryczny napędza tylne koła. Tryb ten jest aktywowany automatycznie przy dużej prędkości. Silnik spalinowy, wykorzystując nadwyżkę momentu obrotowego, ładuje też akumulator trakcyjny (za pośrednictwem generatora).
- Szeregowym – samochód napędzają wówczas oba silniki elektryczne. Silnik spalinowy napędza generator, w celu ładowania akumulatora trakcyjnego podczas jazdy. Tryb szeregowy jest aktywowany automatycznie podczas nagłego przyspieszenia, jazdy pod górę oraz gdy stan naładowania akumulatora jest zbyt niski.
Mitsubishi Outlander PHEV może też jechać w trybie całkowicie elektrycznym (Pure EV) do prędkości 135 km/h. Do napędzania samochodu służą wówczas silniki elektryczne a energia pozyskiwana jest z akumulatora trakcyjnego.
Tyle teorii. Pora przejść do praktyki. Wciskasz przycisk POWER, na wskaźniku poboru mocy (zastępuje w Outlanderze obrotomierz) zapala się kontrolka „Ready”. I to wszystko. Wystarczy przesunąć selektor kierunku jazdy na pozycję D, i auto bezszelestnie rusza naprzód.
Outlandera odebrałem z akumulatorem naładowanym w ok. 80%, co przekładało się na mniej więcej 40 km zasięgu. Mogłem więc od razu cieszyć się przyjemnością jazdy w trybie bezemisyjnym.
Energia zgromadzona w akumulatorze skończyła się jeszcze tego samego dnia. Mimo tego, że od początku używałem rekuperacji, czyli doładowywałem akumulator podczas dojeżdżania np. do czerwonego światła.
Odzyskiwanie energii, czyli rekuperacja
Rekuperacji należy się kilka słów więcej. Za kierownicą Outlandera znajdowały się dwie manetki (z minusem po lewej stronie i z plusem – po prawej). Nie służyły one do manualnej zmiany przełożeń, a właśnie do ustawiania poziomu rekuperacji. Każde wciśnięcie lewej manetki zwiększało poziom rekuperacji (dostępne były trzy poziomy, oznaczone od B3 do B5). Im większą wartość była ustawiona, tym wyższy był poziom odzyskiwania energii.
Po włączeniu najwyższego poziomu rekuperacji i odpuszczeniu pedału przyspieszenia, auto wyraźnie zwalniało, a pasek pokazujący poziom odzyskiwania energii rozwijał się bardzo intensywnie. Co więcej, kilka razy zdarzyło się tak, że przed dojechaniem do czerwonego światła musiałem dodać trochę „gazu”, żeby dojechać do sygnalizatora.
Skończył się prąd w akumulatorze, i co dalej?
Rekuperacja pozwala doładować akumulator, ale nie naładuje go do pełna. Kiedy prąd skończył się, to – tak wynikało przynajmniej z moich obserwacji – nic specjalnego się nie działo. Może z taką różnicą, że wskaźnik poboru mocy częściej znajdował się na prawej stronie skali, oznaczonej na niebiesko, a wskaźnik średniego spalania pokazywał wartości większe od zera.
W takiej sytuacji napęd hybrydowy pracuje w trybie szeregowym. Przejechałem w ten sposób kilkadziesiąt kilometrów. Poziom naładowania akumulatora pokazywał momentami, że ilość znajdującej się w nim energii wystarczy na pokonanie 2-3 km. W tym trybie jazdy naładowanie akumulatora trwałoby bardzo długo (o ile w ogóle byłoby możliwe).
Ładowanie z gniazdka
Mitsubishi Outlander PHEV jest jednym z niewielu samochodów, które można ładować z szybkiej ładowarki. W ten sposób akumulator można naładować do 80% w mniej więcej pół godziny (pozostałe 20% powinno być uzupełnione w czasie jazdy przy użyciu rekuperacji). A że szybkie ładowarki są zlokalizowane m.in. w centrach handlowych, można połączyć przyjemne z pożytecznym, i w czasie ładowania samochodu zrobić zakupy.
Drugim sposobem naładowania akumulatora jest skorzystanie z domowego gniazdka (w tym przypadku trwa to 6-7 godzin).
Ładowanie w czasie jazdy
Akumulator trakcyjny można także naładować w czasie jazdy, korzystając z trybu CHARGE.
Po jego włączeniu akumulator ładowany jest z silnika spalinowego. Jak to działa? Po przejechaniu z włączonym trybem CHARGE kilkunastu kilometrów uzyskałem – według komputera pokładowego – zasięg elektryczny wynoszący ponad 20 km. Okupiłem to średnim spalaniem na poziomie ok. 11 l/100 km.
O jeździe z włączonym trybem CHARGE można powiedzieć dużo tylko nie to, że jest przyjemna. Silnik spalinowy pracuje głośno, a jego brzęcząco-wyjący odgłos nie jest miły dla ucha. Poza tym miałem wrażenie, że – mimo włączonej klimatyzacji – wnętrze auta nieprzyjemnie się nagrzewało.
Podsumowując – z trybu CHARGE trzeba korzystać tylko w ostateczności i traktować go jako przysłowiową ostatnią deskę ratunku.
Oszczędzanie energii
Jeżeli wiesz, że część trasy, którą będziesz jechał będzie prowadziła przez strefę zeroemisyjną, możesz skorzystać z trybu SAVE. Jest to rozwiązanie, dzięki któremu możesz zachować minimalną ilość energii w akumulatorze.
Korzystając z trybu SAVE udało mi się zaoszczędzić tyle prądu, że po następnym ładowaniu z szybkiej ładowarki komputer pokładowy pokazał, że akumulator jest naładowany w 92%, co starczyło na ok. 40 km bezemisyjnej jazdy.
W co opakowana jest technologia, czyli Outlander PHEV z zewnątrz
Gdyby ktoś postawił kilka metrów przed Tobą Mitsubishi Outlandera z napędem spalinowym i hybrydowym i powiedział żebyś odgadnął, który jest który, to na pewno miałbyś z tym problem. Dlaczego? Wyglądają tak samo, a właściwie – prawo tak samo.
Różnice widać dopiero z bliska – w wersji PHEV na prawym błotniku znajduje się klapka kryjąca gniazda do ładowania akumulatora. I to – przynajmniej w mojej opinii – wszystkie różnice między obu rodzajami Outlanderów.
Mitsubishi Outlander PHEV wygląda… normalnie. To po prostu duży SUV, który bez problemu pomieści na swoim pokładzie 5 osób. W jego wyglądzie nie ma żadnych „wodotrysków”.
Podobnie jak w innych modelach producenta spod znaku trzech diamentów widać, że Outlander został zaprojektowany zgodnie z językiem designu stosowanym przez Mitsubishi, czyli Dynamic Shield.
Z przodu widać charakterystyczne elementy tej japońskiej marki – wąskie LED-owe przednie reflektory i masywny przedni zderzak.
Na przednich błotnikach i klapie bagażnika umieszczone są napisy OUTLANDER PHEV (to jeszcze jedna różnica między „zwykłym” a hybrydowym Outlanderem).
Z tyłu uwagę zwracają klosze tylnych świateł zachodzące na tylne błotniki samochodu.
Wnętrze w stylu vintage
Wnętrze Outlandera PHEV można określić mianem vintage. Nie znajdziesz w nim np. cyfrowego kokpitu czy sterowania np. klimatyzacją przy pomocy ekranu dotykowego. Przeciwnie. Większością funkcji steruje się w sposób tradycyjny – przyciskami i pokrętłami. I wiecie co? Bardzo mi to odpowiadało – dzięki takim rozwiązaniom mogłem łatwo i bez odrywania wzroku od drogi zmienić np. stację w radiu czy temperaturę nawiewu.
Z bursztynowymi wyświetlaczami klimatyzacji (taki smaczek w stylu vintage) ładnie współgrała stacja multimedialna z ośmiocalowym ekranem dotykowym i interfejsem Android Auto i Apple Car Play. Auto wyposażone było w Mitsubishi Power Sound z 6 głośnikami i zewnętrznym wzmacniaczem o mocy 510 W. Jego brzmienie – niezależnie od tego, czy słuchałem muzyki z radia czy z serwisu streamingowego – było naprawdę niezłe.
Wersja, którą jeździłem – INSTYLE Plus PHEV – wykończona była „na bogato”. Siedzenia pokryte były czarną pikowaną skórą, fotel kierowcy regulowany był elektrycznie. Do tego dodać jeszcze trzeba podgrzewane przednie fotele, podgrzewaną elektrycznie przednią szybę i podgrzewaną kierownicę.
Jednej rzeczy we wnętrzu testowanego przeze mnie Outlandera było za dużo – błyszczącego wykończenia piano black. Było na desce rozdzielczej, na boczkach drzwi i panelu centralnym – w okolicach selektora kierunki jazdy. Nie przepadam za tego rodzaju wykończeniem – łatwo się rysuje i łatwo „łapie” odciski palców.
Czego było za mało? Gniazd USB – jedno z przodu i dwa przewidziane dla pasażerów tylnej kanapy to w mojej opinii minimum. Brakowało miejsca na telefon (trzymałem go w uchwycie na napoje na przedniej konsoli) i ładowarki indukcyjnej.
Jak jeździ Mitsubishi Outlander PHEV?
W samochodach hybrydowych zawsze najbardziej podobało mi się to, jak bezszelestnie ruszały z miejsca. Wrażenie to było jeszcze większe w Outlanderze PHEV, który był pierwszym hybrydowym SUV-em, którym jeździłem.
W warunkach miejskich Mitsubishi Outlander PHEV mimo swoich dość dużych gabarytów (4,69 m długości i 1,81 m szerokości) radził sobie zadziwiająco dobrze. Co więcej, nie miałem problemów z parkowaniem tyłem w ciasnych miejscach (przy takich manewrach bardzo przydawał się system kamer 360°).
W trasie też źle nie było, zwłaszcza kiedy jechałem w trybie elektrycznym. Po wyczerpaniu energii w akumulatorze wystarczyło w miarę łagodnie obchodzić się z pedałem przyspieszenia. Przy prędkości przekraczającej nieco 100 km/h, dźwięki generowane przez zespół napędowy nie są drażniące dla uszu. Ot, po prostu słychać cichy dźwięk pracującego silnika.
Co innego kiedy zdecydujesz się naprawdę mocno wcisnąć pedał przyspieszenia. Wtedy robi się nieprzyjemnie. Głos dobiegający spod maski i docierający do kabiny pasażerskiej jest bardzo nieprzyjemny (jeszcze gorszy niż przy jeździe z włączonym trybem CHARGE). Krótko powiedziawszy, Mitsubishi Outlander PHEV nie jest autem nadającym się do dynamicznej jazdy – traci wówczas wszystkie zalety cechujące auto z napędem hybrydowym.
Mitsubishi Outlander PHEV – co i za ile?
Mitsubishi Outlander PHEV jest dostępny w trzech wersjach wyposażenia: INTENSE PHEV, INSTYLE PHEV i INSTYLE PLUS PHEV.
Wersja „podstawowa” – INTENSE PHEV – jest wyceniona na co najmniej 175 990 zł.
Za wersję „środkową” (INSTYLE PHEV) trzeba zapłacić min. 194 990 zł, a za najwyższą, czyli INSTYLE PLUS PHEV – min. 209 990 zł.
Comments
Comments are closed.