Spis treści
Suzuki Swift Sport to hot hatch bazujący na miejskim hatchbacku. Czym różni się od swojej cywilnej wersji? Jaki silnik go napędza i jak się nim jeździ? Ja to już wiem. A Ty możesz dowiedzieć się tego z mojego testu!
Hot hatch to, według Wikipedii, sportowa wersja kompaktowego i subkompaktowego samochodu osobowego z 3- lub 5-drzwiowym nadwoziem typu hatchback. Nazwa hot hatch to skrótem od hot hatchback.
Takie samochody najczęściej są konstrukcyjnie oparte na swoich standardowych odpowiednikach. Różnią się od nich jednak mocniejszymi jednostkami napędowymi, ulepszonym zawieszeniem oraz, czasami, dodatkowymi elementami nadwozia (spoilerami czy dokładkami zderzaków) czy większymi felgami z szerszymi oponami. Hot hatche najczęściej napędzane są przez silnik umieszczony z przodu i przekazujący moment obrotowy na przednią oś. Spotykane są jednak także samochody napędzane silnikami wysokoprężnymi, z napędem na obie osie czy z układem hybrydowym.
Do grona hot hatchy można zaliczyć Suzuki Swift Sport. Czym różni się ono od swojej cywilnej odmiany? Jak się nim jeździ i co warto o nim wiedzieć? Dowiedz się!
Suzuki Swift Sport – jak wygląda z zewnątrz?
Latem zeszłego roku jeździłem Suzuki Swift. Test tego miejskiego samochodu wspominam bardzo miło. Miałem jednak ochotę na bliższe zapoznanie się z usportowioną wersją tego auta. W końcu udało się i z parkingu przy siedzibie polskiego oddziału Suzuki odebrałem dwukolorowego (pomarańczowy metalik połączony z czarnym dachem) Swifta Sport.
Czym – z zewnątrz – różnią się te samochody? Jeżeli spojrzysz z profilu na stojące obok siebie Suzuki Swift i Suzuki Swift Sport, nie dostrzeżesz zbyt wielu różnic między obu autami. W obu przypadkach np. klamka tylnych drzwi będzie polakierowana na czarno i ukryta w słupku C. Suzuki Swift Sport jest dłuższy od cywilnej odmiany. Dłuższy o zaledwie 45 mm, a więc o wielkość trudną do oszacowania na pierwszy rzut oka.
Pod względem pozostałych rozmiarów oba samochody nie różnią się od siebie. Mają takie same: rozstaw osi, wysokość i szerokość.
Różnice widać dopiero po przyjrzeniu się obu autom z przodu i z tyłu. Suzuki Swift Sport ma zupełnie inny, większy i bardziej drapieżny pas przedni z atrapą chłodnicy. Z przodu widać też wyraźne przetłoczenia pod reflektorami (w standardzie są reflektory LED dla świateł do jazdy dziennej, mijania i drogowych) i czarne wgłębienie kryjące światła przeciwmgłowe.
Z tyłu podstawowa różnica między obu modelami to podwójna końcówka układu wydechowego w Suzuki Swift Sport oraz tylny zderzak z końcówką w kształcie dyfuzora aerodynamicznego. Kompletu dopełnia nazwa modelu umieszczona na klapie bagażnika.
Są jeszcze dwie różnice, nieco mniej rzucające się w oczy. Pierwsza, to rozmiar opon. Suzuki Swift Sport jest obute w opony o rozmiarze 195/45 R17 (w cywilnej wersji dostępne są opony o rozmiarze 175/65 R15 lub 185/55R16). Druga to rozstaw kół (1 510 mm z przodu i 1 515 mm z tyłu), który jest nieco węższy niż w wersji cywilnej.
Suzuki Swift Sport – jaki jest we wnętrzu?
We wnętrzu Suzuki Swift Sport uwagę przyciągają przednie fotele. Są jednobryłowe, a ich największą zaletą jest bardzo dobre trzymanie boczne. Siedzi się na nich wygodnie, chociaż nie są przesadnie miękkie. Od samochodu ze sportowymi aspiracjami nie oczekujemy przecież komfortu. Lubisz siedzieć tak nisko, że masz wrażenie, że Twoje cztery litery spoczywają na asfalcie? Proszę bardzo. Ja co prawda aż tak nisko nie siedziałem, ale siedzisko fotela miałem obniżone.
Zegary prędkościomierza i obrotomierza umieszczone były w dwóch tubach. Między nimi umieszczony był kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego. Z jednej strony, to rozwiązanie podobne do tego ze zwykłego Swifta, z drugiej – inne. Tarcza obrotomierza była czerwona, a prędkościomierza, wyskalowanego do 260 km/h, czarna. W nocy oba zegary otoczone były czerwoną obwódką. Taki sam kolor ma pasek znajdujący się nad wyświetlaczem komputera pokładowego.
W aucie, którym jeździłem był jeszcze jeden stylistyczny smaczek – czerwone dekory na desce rozdzielczej, podłokietnikach przednich drzwi i wokół panelu centralnego.
Pokrętła do sterowania klimatyzacją i ekran systemu multimedialnego były takie same jak w zwykłym Suzuki Swifcie. Kompletu uzupełniały pedały wykończone aluminium.
Suzuki Swift Sport – co go napędza i jak jeździ?
Pod maską Suzuki Swift pracuje benzynowy, turbodoładowany silnik K14D wspomagany przez 48-woltowy układ mild hybrid SHVS. Brzmi znajomo? Powinno. To ta sama jednostka, która napędza Suzuki Vitarę i Suzuki SX4 S-Cross. 129 KM mocy i 235 Nm maksymalnego momentu obrotowego dostępnego przy 2 000 obr./min. Napęd na przednie koła przenosi 6-biegowa manualna skrzynia biegów.
Jeździłem już wcześniej innym autem napędzanym przez ten silnik. Tym bardziej byłem więc ciekawy, jak zachowa się samochód mniejszy i lżejszy, napędzany za jego pośrednictwem. Powiedziałem sprawdzam i nacisnąłem przycisk rozrusznika.
Pierwsze wrażenie? Suzuki Swift Sport nie jest tak mocno wygłuszone jak np. SX4 S-Cross. Do uszu kierowcy i pasażerów dociera dźwięk pracującego silnika. Nie jest to dźwięk nieprzyjemny. Wręcz przeciwnie. Już na wolnych obrotach zapowiada, że będzie się działo.
Wrzucam pierwszy bieg i ruszam. Zazwyczaj biorę pod uwagę wskazówki GSI, czyli systemu podpowiadającego, w którym momencie wrzucić wyższy bieg, żeby jazda była bardziej ekonomiczna. Zazwyczaj. Ale nie tym razem. Jeżdżąc Swiftem Sport wrzucałem wyższe biegi nie przy sugerowanych obrotach, kręciłem silnik wyżej. Może nie do czerwonego pola, ale wyżej niż zazwyczaj. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że podobał mi się dźwięk silnika wkręcającego się na wyższe obroty, a po drugie dlatego, że silnik – nawet kiedy nie był wspomagany przez turbosprężarkę – żwawo przyspieszał.
Po raz kolejny doceniłem działanie systemu SHVS. Bardziej dynamiczne ruszenie spod świateł czy przyspieszenie podczas jazdy – w każdej z tych sytuacji do gry silnik elektryczny, o mocy 10 kW (ok. 13,6 KM) dysponujący momentem obrotowym 50 Nm. Jeździłem już innymi samochodami z systemem Mild Hybrid, ale to ten stosowany w Suzuki najlepiej wspomaga silnik spalinowy.
Według specyfikacji prędkość maksymalna Suzuki Swift Sport wynosi 220 km/h. Czy można rozpędzić to niewielkie auto do tej prędkości? Tego nie wiem, ale wiem, że 150 km/h na autostradzie jest jak najbardziej osiągalne. Co więcej, samochód sprawiał wrażenie, że dalsze rozpędzenie się nie sprawi mu większego problemu.
Wersje wyposażenia i cena
Suzuki Swift Sport jest dostępny tylko w jednej wersji wyposażenia – Sport. Wyjściowa cena tego modelu wynosi 89 500 zł. Podstawowym lakierem, który możesz zamówić bez dopłaty, jest żółty Champion Yellow, który, moim zdaniem, bardzo dobrze łączy się z czarnymi elementami nadwozia.
Dostępnych jest też sześć lakierów metalizowanych (Burning Red Pearl Metallic, Speedy Blue Metallic, Pure White Pearl, Premium Silver Metallic, Mineral Grey Metallic i Super Black Pearl) oraz trzy lakiery dwukolorowe (Speedy Blue Metallic z czarnym dachem, Flame Orange Pearl Metallic z czarnym dachem i Burning Red Metallic z czarnym dachem).
Dopłata za lakier metalizowany wynosi 2 090 zł, a za lakier dwukolorowy – 3 090 zł.
W wyposażeniu standardowym wersji Sport znajdziesz m.in.:
- Dual Sensor Brake Support (układ reagowania przedkolizyjnego z kamerą monoskopową i czujnikiem
laserowym) – jak zawsze, moim zdaniem, reagujący zbyt nerwowo, - RCTA (Rear Cross Traffic Alert – ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu),
- TSR (Traffic Sign Recognition – rozpoznawanie znaków drogowych),
- BSM (Blind Spot Monitor – monitorowanie martwych pól widoczności),
- system multimedialny z 7-calowym ekranem dotykowym,
- elektrycznie regulowane szyby w drzwiach przednich i tylnych,
- tylne czujniki parkowania,
- klimatyzacja automatyczna z filtrem przeciwpyłkowym,
- Pakiet Zimowy (podgrzewane fotele przednie i nawiew na nogi pasażerów z tyłu),
- sportowe fotele przednie,
- system kluczyka elektronicznego,
- reflektory LED Hi/Low (światła do jazdy dziennej, mijania i drogowe),
- przyciemniane szyby w tylnej części nadwozia,
- elektrycznie regulowane, podgrzewane i składane lusterka zewnętrzne
- kierunkowskazy w obudowach lusterek zewnętrznych.
Z kompletnym wyposażeniem standardowym Suzuki Swift Hybrid możesz zapoznać się TUTAJ.
Moje testowe Suzuki polakierowane było dwukolorowym lakierem (Flame Orange Pearl Metallic z czarnym dachem) i kosztowało 92 590 zł.
Podsumowanie
Certyfikat maciektestuje.pl poleca. Dotychczas wyróżniałem nim drobne urządzenia elektroniczne (aparaty fotograficzne, routery, smartfony, smartwatche czy laptopy), które po kilkutygodniowym teście oceniałem na tyle dobrze, że sam mógłbym je kupić. Suzuki Swift Sport jest pierwszym testowanym przeze mnie samochodem, który spodobał mi się na tyle, że wziąłbym go pod uwagę szukając nowego auta.
Gdybym miał oceniać przyjemność z jazdy Swiftem Sport w skali od 1 do 6, to dałbym temu autu mocną szóstkę. Na tę ocenę wpływ ma nie tylko atrakcyjna (jak na hot hatcha) cena, w jakiej dostępne jest to auto, ale też (a może przede wszystkim) przyjemność, jaką daje prowadzenie tego samochodu. Warto docenić też to, że w czasie, kiedy coraz bardziej popularne są silniki o trzech cylindrach, Suzuki Swift Sport napędzane jest jednostką czterocylindrową.
Comments
Comments are closed.