Spis treści
Jest wodoodporny do 15 metrów, odporny na pył i kurz, nie straszny mu upadek z 2,1 metra, zgniatanie ciężarem do 100 kg i na mróz do -10 stopni. O jakim aparacie mowa? To Olympus Tough TG-6. Jak ten aparat sprawdza się, i na co dzień i w warunkach nieco bardziej hardkorowych? Sprawdziłem to!
Na początku lipca porównałem aparaty fotograficzne do zadań specjalnych. Wśród nich był Olympus Tough TG-6. Przez ostatnich kilkanaście lat przez moje ręce przeszło kilka aparatów tego producenta, począwszy od kompaktowego Olympusa Camedia C-4000 a na Olympusie Pen E-PL 2 skończywszy. Co tu dużo mówić, mam sentyment do tej marki. Dlatego też pomyślałem, że fajnie by było wziąć ten aparat na wakacyjny wyjazd nad morze. Udało się. Kilka dni przed wyjazdem dotarła do mnie przesyłka z aparatem.
Olympus Tough TG-6 – pierwsze spotkanie
Z pudełka wyjąłem niewielki (113 mm szerokości, 66 mm wysokości, 32,4 mm głębokości i 253 g wagi) aparat. Na pierwszy rzut oka niewiele różni się od innych aparatów kompaktowych. Po baczniejszym przyjrzeniu się, różnice są bardziej widoczne. Pierwszą różnicę zauważysz po naciśnięciu przycisku włącznika. Aparat się włączy, ale tubus obiektywu nie wysunie się z obudowy. Podobnie będzie, kiedy będziesz zmieniał ogniskową obiektywu – nie będzie się on bardziej wysuwał lub chował. W pancernym Olympusie zastosowane zostało ogniskowanie wewnętrzne – ogniskowa będzie zmieniała się, a obiektyw nie będzie zmieniał długości. Poza tym, im mniej ruchomych części, tym mniejsze szanse, że do wnętrza obudowy dostanie się woda czy piach.
Dzięki swojej budowie, Olympus Tough TG-6 jest wyraźnie smuklejszy niż inne aparaty. Wyróżnia się też kolorem (w moje ręce trafił aparat w czerwonym kolorze) i bardzo solidnym wykonaniem. Tę solidność widać już, kiedy przyjrzysz się np. solidnemu uchwytowi na pasek. Zresztą sam pasek na nadgarstek też wygląda zupełnie inaczej niż w zwykłych aparatach kompaktowych. Nie jest cienkim sznureczkiem zakończonym pętlą, w którą wsuwa się dłoń. Jest wykonany z grubej taśmy, która gwarantuje pewny chwyt nawet kiedy będziesz miał założone rękawiczki czy będziesz robił zdjęcia stojąc w wodzie.
Aparat, mimo swojej smukłej budowy pewnie trzyma się w dłoni. To przede wszystkim zasługa dobrze wyprofilowanego, choć niewielkiego, uchwytu po prawej stronie obudowy.
Olympus Tough TG-6. Obsługa
Obsługa kieszonkowego twardziela jest prosta i intuicyjna. Ale po kolei.
Na górze obudowy znajduje się przycisk włączający aparat, spust migawki umieszczony wewnątrz dźwigienki, za pomocą której steruje się zoomem oraz pokrętło sterujące. To nie wszystko. Na górze umieszczony jest też mikrofon stereo, antena GPS i przełącznik LOG (po jego włączeniu aparat będzie zapisywał dane GPS).
Na tylnej ściance aparatu króluje 3-calowy ekran o rozdzielczości 1 040 pikseli oraz:
- przycisk do nagrywania wideo,
- pokrętło do wyboru trybu pracy (więcej o trybach, w jakich może pracować aparat napiszę dalej),
- przyciski INFO i służący do odtwarzania,
- czterokierunkowy wybierak,
- przycisk MENU.
Pokrętło wyboru trybów pracy
Korzystając z umieszczonego na tylnej ściance pokrętła trybów pracy możesz wybrać nie tylko najbardziej popularne tryby P (automatyki programowej) i A (preselekcja przysłony), ale także:
- AUTO – tego trybu nie trzeba chyba przedstawiać. Po jego włączeniu, wszystkimi parametrami zdjęcia steruje aparat,
- SCN – czyli scena (do wyboru są sceny pogrupowane w pięciu kategoriach: ludzie, krajobrazy nocne, ruch, sceneria, w pomieszczeniu),
- fotografowanie z bardzo małej odległości (nawet 1 cm od obiektu, ikona z mikroskopem),
- zdjęcia podwodne (ikona z rybką),
- C1 i C2 – czyli tryby własne,
- ikona z kamerą, czyli nagrywanie filmów.
A co z przodu?
Najbardziej oczywistą, i jednocześnie poprawną, odpowiedzią jest: obiektyw. Ten, w który wyposażony jest Olympus Tough TG-6 jest jasny. Maksymalny otwór jego przysłony wynosi od 2,0 do 4,9, a ogniskowa – 4,5 – 18 mm (odpowiednik 25 – 100 mm dla matrycy pełnoklatkowej). Skoro mowa o obiektywie – w jego lewym dolnym rogu jest przycisk UNLOCK. Po jego naciśnięciu możesz zdjąć chroniący go pierścień i na jego miejsce założyć np. telekonwerter czy konwerter fisheye (przy wykorzystaniu odpowiedniego adaptera). Więcej informacji o akcesoriach, jakie można podłączyć do aparatu znajdziesz dalej.
Kompletu dopełnia lampa błyskowa oraz LED-owa lampka samowyzwalacza/podświetlenia AF.
Zabezpieczenia
Olympus Tough TG-6 jest wodoodporny do 15 metrów. Oznacza to, że takie miejsca jak komory baterii i karty pamięci oraz złącz mikro USB i mikro HDMI muszą być szczególnie chronione. I tak jest. Żeby np. włożyć kartę pamięci nie wystarczy, tak jak w zwykłym aparacie, przesunąć pojedynczego hebelka. Trzeba przesunąć blokadę pokrywy złącza, a następnie zatrzask blokujący. Działa? Jeszcze jak. Wiele razy wchodziłem z aparatem do wody i do wnętrza nie dostała się ani jedna jej kropla.
Olympus Tough TG-6 – fotografia
OK. To czas przejść do praktycznej części testu i sprawdzić, jak ten pancerny Olympus robi zdjęcia.
Olympus Tough TG-6 towarzyszył mi podczas dwutygodniowego wyjazdu nad morze. Przez ten czas zrobiłem nim prawie 400 zdjęć. Jakich? Począwszy od mojego psa, który po raz pierwszy zanurzył się w morzu i stwierdził, że woda z tej wielkiej kałuży średnio nadaje się do picia, przez typowe nadmorskie widoczki, a na zdjęciach robionych podczas w wodzie i pod wodą skończywszy.
Olympus Tough TG-6 wyposażony jest także w tryb zdjęć seryjnych. Przetestowałem go w mocno wietrzny dzień na plaży w Krynicy Morskiej. Moją modelką była mewa walcząca z silnymi podmuchami wiatru. Do tematu podchodziłem kilka razy (a w międzyczasie wiatr przewiał mnie prawie na wylot).
Tryb A, z którego korzystałem sprawował się bardzo dobrze. Zdziwiło mnie tylko jedno – nie mogłem ustawiać ręcznie czułości matrycy. Cały czas byłem zdany na automatyczne ustawianie tego parametru, a za tym nie przepadam. Staram się fotografować z tak niskim ISO, jak to jest tylko możliwe.
Fotografowanie z wody i pod wodą
Jednym z powodów, dla których wziąłem ze sobą ten aparat na urlop, była chęć sprawdzenia, jak radzi sobie pod wodą. Generalnie, radził sobie bardzo dobrze. Zachowywał szczelność, nawet kiedy testowałem go robiąc zdjęcia uderzających we mnie fal.
Próbowałem też robić pododne selfie. Próbowałem jest tu dobrym słowem. Mimo tego, że czekałem na dzień, w którym Bałtyk będzie w miarę spokojny (chociaż tego dnia nie mogłem zaśpiewać nie ma fal, nie ma fal), przejrzystość wody pozostawiała wiele do życzenia.
O wiele lepiej wychodziły zdjęcia przedstawiające niebo i światło słoneczne przebijające się przez wodę.
Nie miałem niestety okazji wypróbować aparatu w akwenach o bardziej przejrzystej wodzie (np. w aquaparku). Jednak jeżeli lubisz nurkować i robić zdjęcia podwodnego świata, Olympus Tough TG-6 świetnie sprawdzi się w takiej roli. Jest do niego dostępnych naprawdę sporo elementów np. obudowę podwodną czy lampę błyskową.
Filmy? Pod tym względem Olympus Tough TG-6 też bardzo dobrze dawał sobie radę.
Podsumowanie
Olympus Tough TG-6 to bardzo dobry aparat do codziennego użytku. Zwłaszcza jeżeli lubisz robić zdjęcia w miejscach, w których mniej sprzęt mniej odporny mógłby ulec zalaniu, zapiaszczeniu czy uszkodzeniu. Nie jest może najtańszy (kosztuje ok. 1 800 zł), ale naprawdę wart jest każdej wydanej na niego złotówki.
Comments
Comments are closed.