Spis treści
Odłączam ThinkBooka od ładowarki i wychodzę z domu. W biurze dzień jak co dzień – kilka spotkań, a w tzw. międzyczasie jeszcze konferencja prasowa w jednym z banków. W każdym ze spotkań towarzyszył mi Lenovo ThinkBook 13s. Wreszcie powrót do domu. Spóźniony obiad dla mnie, a dla laptopa – podłączenie do zasilania. Tak w skrócie mógł wyglądać dzień testu Lenovo ThinkBooka 13s.
Niestety, czas w którym testowałem tego laptopa przypadł na początek obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. Lenovo ThinkBook 13s sprawdził się jednak znakomicie jako codzienny towarzysz w czasie pracy na home office.
Krótki przegląd oferty laptopów Lenovo
W ofercie Lenovo znajdziesz laptopy z serii:
- Yoga, wyróżniające się obracanym ekranem, pozwalającym zamienić laptopa w tablet,
- Legion, przeznaczone dla graczy, o których producent pisze, że są stylowe na zewnątrz i drapieżne wewnątrz,
- IdeaPad, adresowane do codziennego użytkowania. Sprawdzające się zarówno przy pracy, „konsumpcji” multimediów czy graniu,
- ThinkPad, czyli laptopy dla biznesu,
- ThinkBook, które przez producenta określane są mianem dla biznesu i dla Ciebie.
W moje ręce trafił więc laptop, który można określić jako do wszystkiego.
Pora zatem przejść do szczegółów i odpowiedzieć na pytanie – jaki jest Lenovo ThinkBook 13s?
Smukły i lekki
Smukłość laptopa. To pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oko po wyjęciu urządzenia z pudełka. Lenovo ThinkBook 13s ma zaledwie 16 mm grubości, a jego masa to niecałe 1,5 kg. Jest więc dobrym rozwiązaniem kogoś, kto nie będzie traktował go tylko jako komputera do pracy przy biurku, ale też będzie zabierał go ze sobą na spotkania czy wyjazdy. Pierwsze wrażenie? Zaliczone na szóstkę.
Lenovo przedstawiając ThinkBooka 13s napisało, że przyciąga on wzrok wyświetlaczem o bardzo wąskich ramkach. Czy tak jest w rzeczywistości? I tak, i nie. Górna ramka a zwłaszcza ramki po lewej i prawej istotnie są cienkie. Wrażenie jednak psuje nieproporcjonalnie gruba ramka w dolnej części ekranu…
Dbający o prywatność i bezpieczeństwo
Tak jak każdy laptop, Lenovo ThinkBook 13s wyposażony jest w kamerkę umieszczoną nad ekranem. Jeżeli, tak jak ja, dbasz o swoją prywatność, zazwyczaj zasłaniasz ją przylepiając na niej kawałek plastra (to, swoją drogą, bardzo nieestetyczne rozwiązanie – resztki kleju jest potem trudno usunąć z obudowy) lub przymocowując zaślepkę umożliwiającą – w razie potrzeby – odsłonięcie obiektywu.
W testowanym laptopie zastosowane zostało inne rozwiązanie – osłona kamery internetowej ThinkShutter. Chcesz żeby obiektyw był odsłonięty? Otwierasz osłonę. Chcesz zasłonić obiektyw? Proszę bardzo.
Żeby zalogować się, nie musiałeś wpisywać z klawiatury numeru PIN czy hasła. Mogłeś – tak jak w smartfonie użyć do tego swojego odcisku palca. Czytnik linii papilarnych był zintegrowany z włącznikiem. Rozwiązanie działało bardzo dobrze. Wystarczyło położyć palec na przycisku i voila… urządzenie odblokowane.
Drugim sposobem – wymagającym odsłonięcia kamerki – było skorzystanie z interfejsu Windows Hello. To rozwiązanie podobne do stosowanego w smartfonach – skanujesz twarz patrząc w obiektyw kamery. Potem wystarczy go tylko odsłonić i w niego spojrzeć. I już.
Wydajny
Energia niezbędna do funkcjonowania ThinkBooka 13s magazynowana była w akumulatorze o pojemności 45 Wh. Według producenta, zapas zgromadzonego w nim prądu powinien wystarczyć nawet na 10 godzin pracy. Tak długiego czasu pracy z dala od gniazdka nie udało mi się osiągnąć (codzienna praca to jednak nie warunki testowe), ale do ładowarki musiałem podłączać urządzenie mniej więcej co 6-7 godzin.
Całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę, że miałem włączone podświetlanie klawiatury, i pracowałem z jasnością ekranu ustawioną na mniej więcej ¾ (nie przepadam za zbyt ciemnym ekranem). Naładowanie akumulatora do 100% z wykorzystaniem standardowej ładowarki (45 W) zajmowało mniej więcej 2 godziny. Co ciekawe – do laptopa dostępna jest też ładowarka o większej mocy – 65 W. Ładowanie przy jej wykorzystaniu z pewnością byłoby szybsze. Pytanie tylko, jak przełożyłoby się na trwałość akumulatora.
Dobry do codziennej pracy
Lenovo ThinkBook 13s służył mi do codziennej pracy. Głównie do pisania i – od czasu do czasu – pracy nad zdjęciami.
Zacznę od klawiatury. Po podniesieniu pokrywy urządzenia zwróciłem uwagę na kształt klawiszy. Nie były one, jak w innych laptopach, kwadratowe. Każdy z nich był na dole lekko zaokrąglony. Mała rzecz, a może się spodobać.
Skok klawiszy był bardzo przyjemny. Niewiele ustępował temu, z jakim mam do czynienia w moim siedmioletnim MacBooku Pro. Złego słowa nie mogę też powiedzieć o odległości między klawiszami. Nawet podczas dość szybkiego pisania nie zdarzyło mi się nacisnąć innego klawisza. Touchpad? Jego też używało się całkiem nieźle. Chociaż przez większość testu używałem myszki podłączonej do jednego z portów USB.
Dobrze wyposażony
Sercem testowanego przeze mnie laptopa był procesor Intel i5-8265U 1.6 GHz. Urządzenie wyposażone było w 8 GB pamięci RAM (jej maksymalna ilość może wynieść 16 GB).
Parametry techniczne
- dysk – SATA SSD o pojemności 256 GB,
- wyświetlacz – 13,3 cala, rozdzielczość 1 920 x 1 080, antyodblaskowy, jasność 300 nitów,
- grafika – wbudowany układ graficzny Intel UHD 620 z Unified Memory Architecture (UMA),
- łączność – WLAN 11ac 2 x 2 i Bluetooth 5.2.
Rozmiary – 30,76 cm (szerokość), 21,64 cm (głębokość) i 1,59 cm (wysokość).
Porty
Po lewej stronie laptopa znajdowały się:
- gniazdo zasilacza,
- port HDMI,
- port USB-C
- oraz gniazdo słuchawek i mikrofonu.
Po prawej stronie laptopa umieszczone były dwa gniazda USB 3.1, z czego jedno zawsze aktywne (dobre rozwiązanie jeżeli chcesz, mimo wyłączonego urządzenia, podładować np. smartfona).
Jak na tak smukłe urządzenie, całkiem nieźle. Brakowało mi tylko wbudowanego czytnika kart pamięci. Nie zajmuje on przecież tyle miejsca, a jest dodatkiem bardzo przydatnym.
Podsumowanie
Lenovo ThinkBook 13s był pierwszym laptopem tego chińskiego producenta, którego miałem okazję używać. Co mogę powiedzieć po jego kilkutygodniowym używaniu? Że byłem z niego zadowolony i – gdybym kupował w tej chwili laptopa- to znalazłby się na krótkiej liście urządzeń, które brałbym pod uwagę.